Prawdopodobnie już od stycznia mieszkańcy gminy Wilamowice będą o wiele krócej czekali na przyjazd pogotowia. Punkt wyjazdowy zacznie działać w ośrodku zdrowia w Wilamowicach albo Pisarzowicach.
W tej chwili północno-wschodnia część powiatu bielskiego to jedyne miejsce na mapie naszego regionu, gdzie nie ma punktu wyjazdowego dla karetek i muszą one dojeżdżać z Czechowic-Dziedzic albo Kobiernic, co zajmuje nawet 20 minut.
Nad zdrowiem mieszkańców Bielska-Białej i powiatu bielskiego czuwa non stop dziesięć zespołów wyjazdowych pogotowia. Po dwa reanimacyjne i wypadkowe dyżurują w siedzibie pogotowia przy ulicy Emilii Plater, po jednym zespole w Szpitalu Wojewódzkim pod Szyndzielnią, w bielskiej Wapienicy, Czechowicach-Dziedzicach, Jasienicy, Kobiernicach i Szczyrku. Praktyka pokazuje, że tworzenie dodatkowych miejsc, gdzie stacjonuje karetka, a do dyspozycji jest lekarz wraz z zespołem, ma sens. Najlepszym przykładem może być Jasienica, gdzie jeszcze kilka lat temu stacjonujące pogotowie było tylko marzeniem. (Tomasz Wolff - Dziennik Zachodni)