Organizator bielskich juwenaliów (Porozumienie Studentów Uczelni Podbeskidzia) już od wielu tygodni bezskutecznie szuka wsparcia Urzędu Miejskiego dla swojej imprezy. Niestety ratusz zamiast pomóc (np. oddelegować sprawnego organizatora, przydzielić ochronę odpowiednich służb, przyspieszyć wydanie zezwoleń, itp.) - rzuca kłody po nogi. Takie działanie co najmniej dziwi, bo trzeba przyzwyczaić się już do coraz większej roli B-B jako ośrodka naukowego i studenckiego.
W Bielsku nie może nie być miejsca, gdzie będzie można organizować imprezy plenerowe także po godz. 22.00. Powoli robi się to żenujące, że po jakimkolwiek koncercie na Błoniach, kiedy zbliża się magiczna 22.00 (a półtora tysiąca osób bawi się w najlepsze) impreza musi się kończyć, bo kilkudziesięciu okolicznych mieszkańców musi mieć ciszę i spokój i te dwa razy do roku nie mogą położyć się spać te 2-3 godz. później...